Ważna informacja News: Akira Toriyama odszedł w wieku 68 lat

Polecamy

Shōnen, czyli wymarły gatunek!

Paradoksalnie shōneny mają się całkiem dobrze, aczkolwiek od kilku lat można zauważyć zmieniającą się tendencję, która ewoluuje w takich magazynach, jak Weekly Shōnen Jump, czy Shōgakukan. Zacznę od nakreślenia kluczowych zmian. Nie mamy już do czynienia z prawdziwymi tasiemcami, które w wersji animowanej liczyły dawniej po kilkaset odcinków. JoJo’s Bizarre Adventure doczekało się do dnia dzisiejszego 107 tomów, ale jak to wygląda w wersji animowanej?

* JoJo's Bizarre Adventure [2012].
* JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders [2014].
* JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders: Egypt Hen [2015].
* JoJo no Kimyou na Bouken: Diamond wa Kudakenai [2016].

Zrezygnowano z długoletniej ekranizacji. Studio David Production ma więcej czasu na właściwe przygotowanie wersji animowanej, dodatkowo dysponują gigantycznym materiałem źródłowym. Wiele odcinków JoJo's Bizarre Adventure [2012] zawierało materiał, który często oscylował w granicach 60-100 stron mangi, a to wszystko w perspektywie pojedynczego odcinka. Nie ma tutaj mowy, o skrupulatnym animowaniu każdej strony, ale niezaznajomieni z mangą nawet się nie zorientują, że czegoś brakuje.

JoJo's doczekało się również wcześniej dwóch innych adaptacji:

* JoJo no Kimyou na Bouken [1993].
* JoJo's Bizarre Adventure: Phantom Blood [2007].

Najnowsze adaptacje JoJo's liczą w tym momencie 111 odcinków (uwzględniłem również wszystkie odcinki z Diamond wa Kudakenai, które za kilka tygodni się skończy). 111 odcinków odpowiada ponad 400 rozdziałom mangi. W tym konkretnym przypadku jestem zadowolony z takiej decyzji, ponieważ każda seria JoJo's jest świetna, klimatyczna oraz dobrze narysowana.

Jak wygląda sytuacja w przypadku mang? To również się zmienia. W 2015 roku rozpoczął się ostatni arc w Magi: The Labyrinth of Magic, może on potrwać jeszcze kilka lat, ale historia na pewno jest już bliżej końca. Nanatsu no Taizai planowane jest na około 30 tomów. To wszystko może ulec zmianie, ale jednocześnie pokazuje kierunek, jaki obierają największe magazyny poświęcone mangą w Japonii.

Kishimoto w najważniejszym etapie swojej historii poniósł porażkę na wszystkich frontach. Wielokrotnie mówił po prostu o tym, że był już zbyt zmęczony. Tite Kubo od kilku lat był cieniem dawnego siebie, dziesiątki rozdziałów o niczym, ktoś to wszystko na szczęście postanowił przerwać w ostatnim momencie. W Shōnen Jumpie chyba wyciągnęli w jakimś stopniu wnioski, dlatego od jakiegoś czasu Oda rysuje miesięcznie 3 rozdziały.

Problem w tym wszystkim polega na tym, że większość tytułów dostaje zbyt szybko ekranizację, co skutkuje tym, że musimy kilka lat czekać na następną serię. Attack on Titan, Nanatsu no Taizai, Magi: The Labyrinth of Magic. Oczywiście, każdy z tych tytułów dostał swoje historie poboczne, ale mało kogo one satysfakcjonowały.
Dodał: Heliaze, 23.11.2016 16:31

Komentarze

Darknes dnia 27.11.2016 17:31
To tylko przykład mocnego tarda. Mocniejszego nawet niż ja byłem swego czasu. Nie udawaj, ze nie zrozumiałeś o co mi chodziło :|
Inigo_Montoya dnia 27.11.2016 17:04
Nawet Buki <- xDDDD ale argument
OP pozostaje jednym z najpopularniejszych shonenowych tasiemców z Japonii, w sumie na chwilę obecna nie ma konkurencji. Pamiętam, że nawet w takim AKBingo były wzmianki o OP, tak btw. Jeśli chodzi o polskich fanów to durexiq widziałeś przeca panele o OP i jakoś nie cierpiały one na brak widzów, ludzie śledzą tę mangę, wymyślają takie teorie że głowa mała itp. że aż wstyt ci powinno być, jaki piszesz takie rzeczy.
Darknes dnia 27.11.2016 14:54
OMP to w sumie bardziej seinen... no i to nie żaden tasiemiec. Przynajmniej na obecną chwilę.

Na placu boju pozostał tylko One Piece, który się nawet największym fanom przejadł. Ja z anime jestem mocno do tyłu... nawet Buki przestał już to śledzić. Czytamy tylko Polskie wydanie mangi, po pierwsze z sentymentu, po drugie - bo aktualnie wydarzenia, które serwuje JPF są chyba najlepszym co OP mógł nam zaserwować, a za moment skończy się CP9 i zacznie chyba najbardziej epicka cześć historii, która potrwa aż do przekroczenia red line... saga ryboludzi tak potrafi wynudzić, że to co się dzieje na Punk Hazard sprawiło, że odstawiłem OP na jakiś czas. Seria jest już tak długa, że robi się powtarzalna a kolejne sagi są łudząco podobne do tych starych tylko mają nieco większy rozmach.
Black dnia 27.11.2016 12:39
Tasiemce niestety w większości spadają na poziomie, wydaje mi się, że jednak każdy autor gdzieś w końcu traci pomysł na swój projekt.
rambler1 dnia 27.11.2016 12:30
Też się niestety zawiodłem na Naruto. Do początku wojny bardzo dobrze było zrobione. Wojna niestety była rozczarowaniem poza paroma smaczkami. Skończyłem właśnie w OP sage CP9, jak narazie OP jest genialne. Mam nadzieje, że z kolejnymi odcinkami nie zawiode się tak jak na Naruto.
Mateo Frozen dnia 25.11.2016 20:31
Cóż Naruto zacząłem czytać od 34 rozdziału więc była to długa przygoda, za wielkiego fana raczej nie będę uchodził a z perspektywy czasu uważam tą serię za średnią, dlaczego? bo gdzieś w połowie historii coś się załamało potencjał tego co twórca stworzył na początku całkowicie go zmiażdżył no i nie ustrzegł się typowych błędów innych tasiemców. Bleach to inna historia początek fenomenalny ale to powinno skończyć się na Arcu Aizena potem Tite niczym Picasso skrobał byle co byle kasa się zgadzała. Również uważam że wczesne ekranizacje niszczą twórców bo zaczynają się wyścigi, niby dobrze bo autor dostaje $ ale to zazwyczaj pierwszy gwóźdź do trumny. Dlatego ciesze się że pewne serie nie mają ekranizacji np. Breaker .Z drugiej strony pomijając jakość po co robić 150 odcinek fillerowy naruto czy OP jak można zrobić ekranizację fajnych tytułów Mx0, Girls Saurus czy moje ukochane Threads of Time
Black dnia 24.11.2016 21:44
Się zgraliśmy do Yui [xd]
Black dnia 24.11.2016 21:44
Co prawda to prawda, ostatnie rozdziały Naruto czy Bleach to już było ratowanie się rękoma i nogami. Już nie pamiętam abym wciągnął się w jakiegokolwiek shonena w ostatnich latach, których poziom byłby na minimum tego co prezentowały w/w tytuły na swoim początku.

Wyjątkiem jest One-Punch Man, ale czy to jednak shonen? Tak czy siak, seria miażdży system.
Inigo_Montoya dnia 24.11.2016 21:42
Dobry felieton Helq. Sam doszedłem ostatnio do podobnych konkluzji, co mnie nie cieszy, bo odczuwam głód takiego porządnego tasiemca. :(
Na razie nie widać kandydatów, którzy mieliby wskoczyć w miejsce zakończonych Bleachów i Narutów.

Dodaj komentarz:

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona przez administratora.
Linki sponsorowane: Kosmiczni.pl - Gra inspirowana mangą Dragon Ball | Shinobi World
Polecamy