Final Fantasy to tytuł kultowy, który każda fan fantasy, ale także mangi i anime zna bardzo dobrze, w ostatnich latach FF doczekało się wielu świetnych pozycji w swoim uniwersum, w tym odświeżonej edycję Final Fantasy VII, za sprawą polskiego dystrybutora - Cenega Polska, w końcu mogę podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat prequela do FFVII - Crisis Core -Final Fantasy VII- Reunion, którego właśnie skończyłem ogrywać, zapraszam do lektury najnowszej recenzji na AMPolska.net.
Typ: Gry konsolowe i PC
Platforma: Playstation 5 / PlayStation 4 / Xbox Series X/S / Xbox One / Nintendo Switch / Microsoft Windows
Crisis Core -Final Fantasy VII- Reunion - Po wielu latach seria Final Fantasy stała mi się najbliższa niż kiedykolwiek, odświeżona wersja Final Fantasy VII czy Final Fantasy XIV: Shadowbringers sprawiły, że z wypiekami na twarzy wyczekiwałem Crisis Core -Final Fantasy VII- Reunion, czyli odświeżonej, dostosowanej do obecnych standardów gry, która niegdyś była przeznaczona wyłącznie dla posiadaczy konsol Playstation Portable, co zatem sądzę o tym remasterze po rozgrywce?
Choć oryginał, który towarzyszył użytkownikom Playstation Portable znany był mi tylko z obserwacji u znajomego i tego, co dane było mi podejrzeć w sieci, to pamiętam jak dziś, że prequel do Final Fantasy sprawiał absolutnie dobre wrażenie i tytuł ten wyciskał z możliwości konsoli ostatnie soki. Dziś, grając już na Playstation 5 mogę stwierdzić już na pierwszy rzut oka, że gra dostała nowe życie, ba, te życie zostało przeniesione na o wiele wyższy poziom.
Ale zanim przejdę do części, w której będę wylewny na temat jakości wizualnej, warto przypomnieć, że Crisis Core jest wstępem do uwielbianego i kultowego już Final Fantasy VII, historia skupia się na Zacku Fairym, który jest ambitnym agentem Shinra SOLDIER, na jego barki spada misja odnalezienia agenta klasy 1, lecz w międzyczasie Zack odkrywa brudy, jakiego Shinra ma za paznokciami, nikczemne eksperymenty i groźne potwory to dopiero początek problemów z jakimi przyjdzie zmierzyć się Zackowi. (Czytaj dalej...)