Ważna informacja News: Akira Toriyama odszedł w wieku 68 lat

Polecamy

Dragon Ball Z: Kakarot / ドラゴンボールZ カカロット


Typ: Gry konsolowe i PC
Platforma: Playstation 4 / Xbox One / PC
Gatunek: Bijatyki
Premiera: 16.01.2020 (17.01.2020, Polska)
Status: Wydana (Wydana - polska wersja językowa, Polska)
Kategoria wiekowa: 12
Wydawca: Bandai Namco Entertainment (Japonia), Cenega (Polska)
Ocena recenzenta: | Black


Dragon Ball Z: Kakarot - Dragon Ball to marka, której nie trzeba nikomu za bardzo przedstawiać, znają ją fani nie tylko z Japonii, fani mangi i anime czy kultury kraju kwitnącej wiśni, w Polsce za sprawą późnych lat '90 Son Goku i jego przyjaciół zna praktycznie każdy młody człowiek, a nawet jego rodzice, którzy poniekąd musieli odstępować telewizor młodzikom żądnym poznać losy swojego ulubione super bohatera. Nie dziwi więc zatem, że w niedalekich odstępach otrzymujemy kolejne gry oparte o uniwersum Smoczych Kul, niemniej jednak fani zawsze czekają na przełom, który pozwoli im niemalże przenieść się do świata Dragon Ball, więc czy najnowsza produkcja od CyberConnect2 i Bandai Namco Entertainment unosi ten ciężar fanowskich marzeń?

Swoją przygodę z Dragon Ball Z: Kakarot zaczynamy od openingu znanego z serii anime Dragon Ball Z, który został lekko zmodyfikowany na potrzeby gry, kolejnie przechodzimy do wprowadzenia fabularnego, co już na wstępie pobudziło we mnie dziecinne "łiiiiiii", poznajemy losy Son Goku po tym, jak zło w postaci Piccolo Juniora zostało pokonane. Nasz główny bohater dorobił się żony i potomka, a pierwszą poważną misją jest dostarczenie żonie składników na obiad. Ta krótka misja to ciekawe podejście do samouczka, bo nie tylko poznajemy mechanikę ruchu, ale także poznajemy od początku system Emblematów Duszy, dzięki relacji z synem i żoną w bardzo szybki sposób zrozumiałem na jakiej zasadzie działają społeczności, jakich bohaterów przyjdzie dobierać do odpowiednich grup i jakie, prawdopodobnie, będą miały wpływ na poziom protagonisty.

Z pierwszej misji zapamiętam fantastyczny moment, kiedy to Son Gohan pcha się na ręce Son Goku, a "my" jako dumny ojciec zmierzamy z pociechą nad rzekę aby złowić piękny okaz, który posłuży nam do zapełnienia żołądka. Kapitalna scena. Studio CyberConnect2, stanęło na głowie aby gra była tak sympatyczna jak sam główny protagonista, moment z wyciągnięciem Saiyańskiego ogonka aby złowić rybę wygląda prześmiesznie.

Wydarzenia z pierwszej sagi Dragon Ball Z płyną równie szybko co w anime, poznajemy okrutnych przedstawicieli rasy Saiya-jin, którzy wysyłają na Ziemię jednego ze swoich pobratymców w celu sprawdzenia działań Son Goku, który został jako dziecko wysłany na Ziemię. Do pierwszej poważnej walki, czyli Son Goku i Piccolo Junior kontra Raditz, zostajemy przygotowani przez dwa szybkie samouczki walki, które kompletnie nie przeszkadzają w drodze po bossa. Pierwszym jest starcie Piccolo Juniora z Raditzem, drugie obu bohaterów z robotami. Sama walka z potężnym (jak na ten moment) Raditzem wygląda świetnie, musimy zdawać się na niewielkie wciąż umiejętności Son Goku oraz naszą logikę tak, aby nie paść łupem specjalnych ataków wrogiego wojownika.

W mechanice walki mamy kilka prostych zasad, które wzmacniane są przez kolejne możliwości poznawane w trakcie walki (kombinacje ruchowe), pozwala to każdemu na spokojne zapoznanie się z tym, jak oklepać pełnego agresji oponenta i przygnieść jego ego do ziemi. Sam muszę przyznać, że pierwsze starcie z Raditzem za bardzo zlekceważyłem, ale szybko się zrehabilitowałem i pokazałem mu gdzie jego miejsce. Co ciekawe w Dragon Ball Z: Kakarot studio odeszło od praktyki wprowadzania setek różnych kombinacji klawiszy mających na celu wywołać jak najlepszy efekt lub atak na wrogu, w tej produkcji kombinacji mamy kilka, lecz istotną sprawą dla walki jest to aby myśleć i szybko reagować. Do tej pory walki w zwarciu były normą, teraz warto wykonać serię uników, atakować z doskoku i obserwować kiedy wróg jest najbardziej osłabiony, tak aby nasz atak specjalny wyrządził mu jak największą szkodę.

Ważnym aspektem gry są również bonusy, które otrzymujemy dzięki zbieraniu Emblematów Duszy, to właśnie one na naszych tablicach sprawiają, że gracz otrzymuje wymierne profity podczas przygody. Przykładowo w społeczności Wojowników Z kolejne emblematy zwiększą skalę ataku bohatera, w społeczności kucharzy zwiększą profity czerpane z posiłku. Tym samym można w końcu pokusić się o stwierdzenie, że otrzymaliśmy grę Dragon Ball zmuszającą nas do większego wysiłku niż zwykle trzaskanie na oślep po klawiszach czy przyciskach, bowiem to od tego jak będziemy kolekcjonować emblematy, takie profity zbierze nasz bohater. Ciekawym dodatkiem podczas eksplorowania mapy są również okrągłe punkty Z na mapie, dzięki którym również jesteśmy w stanie podnosić poziom swojej postaci.

Apropo zwiedzania mapy i lokacji to tutaj również mogę odznaczyć haczyk przy zaletach. Mapa jest obszerna, możemy zajrzeć do starych znajomych niewidzianych od pierwszych rozdziałów znanych z mangi, porozmawiać, a także wykonać proste misje poboczne, które najczęściej kręcą się w okół interakcji lub przynieś/zanieś. Jednak właśnie to ma duży wpływ na poznawanie linii fabularnej przedstawionej w Dragon Ball Z: Kakarot.

To właśnie kolejny punkt mojej recenzji. Linia fabularna jest praktycznie każdemu już bardzo dobrze znana, dlatego nie ma tutaj zbyt wielu rzeczy do opowiedzenia, jednak niezwykle podoba mi się fakt, że rozwinięto kilka miejsc, w których było do tego pole. Mamy zatem możliwość poznania kilku ciekawych i atrakcyjnych fabularnie momentów lub smaczków takich jak nieznane do tej pory imiona postaci. Smaczki smaczkami, jednak nie zabrakło również miejsca dla postaci znanych z innych gier, które już na dobre wpisują się w kanon Dragon Ball, a nigdy nawet nie pojawiły się w mandze. Mimo to Akira Toriyama wciąż zaskakuje kolejnymi projektami postaciami jak nowość stworzona dla najnowszej produkcji Bandai Namco Entertainment.

Co zatem mogę powiedzieć o grafice? Ta, według mnie, jest świetna, starano się aby przypominała jak najbardziej tą z anime, była płynna i żywa kolorystycznie. Ścieżka dźwiękowa została dobrana bardzo trafnie, słyszymy ją, zabawia nas, ale nie jest irytująca i nie przeszkadza, a nawet podświadomie działa na gracza jako doping, a to wszystko okraszone legendarnymi głosami oryginalnych seiyū. Projekty postaci i otoczenia są zdumiewająco bardzo realistyczne (w nawiązaniu do realizmu świata poznanego dzięki anime Dragon Ball Z), to chyba pierwsza gra, która aż tak bardzo zatarła granicę między śledzeniem losów bohaterów w grze, a w anime.

Wśród tylu dobroci jakie otrzymałem poznając Dragon Ball Z: Kakarot nie natrafiłem na zbyt wiele problemów z rozgrywką, ta jest dla mnie prosta i przyjemna, jako dla osoby, która gra for fun, a nie dla "przeżycia". Spośród kłopotów, które pojawiły się podczas mojej zabawy największym okazał się ten z kamerą, która czasami zachowywała się tak, jakby się zgubiła, jednak wierzę, że związku z licznymi aktualizacjami jakie otrzymujemy i otrzymać zapewne będziemy, to takie mankamenty zostaną niebawem usunięte.

Podsumowując, w tej całej otoczce dla mnie najważniejsza jest opowieść, CyberConnect2, zrobiło chyba niemal wszystko aby gracze poczuli się, że właśnie oglądają anime ale to "my" mamy na nie wpływ. To naprawdę fantastyczne uczucie móc przemierzać znany od wielu lat świat na obłoku Kinto, eksplorować świat dowolnym bohaterem, odwiedzić przyjaciół czy stoczyć epickie pojedynki z perspektywy Son Goku-gracza i udzielając odpowiedzi na pytanie z początku recenzji, to TAK, uważam że tym razem CyberConnect2 i Bandai Namco Entertainment unieśli ciężar fanowskich marzeń.



Na Polskim rynku gra została wydana za sprawą firmy Cenega, do dyspozycji graczy zostały udostępnione edycje - Playstation4, Xbox One oraz PC. Ważną zaletą polskiego wydania jest polska wersja językowa (napisy), która wypada solidnie.





Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.
Linki sponsorowane: Kosmiczni.pl - Gra inspirowana mangą Dragon Ball | Shinobi World
Polecamy